Forum P³ocki Klub Fantastyki Elgalh'ai
Ma³y ruch? Zapraszamy na www.facebook.com/elgalh/
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   U¿ytkownicyU¿ytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ciZaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci   ZalogujZaloguj 

Warhammerskie podej¶cie do Gamemastera2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum P³ocki Klub Fantastyki Elgalh'ai Strona G³ówna -> Grupy tematyczne / Klubowa grupa ultrasów WFRP
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Grabarz
Papa Sigmar


Do³±czy³: 26 Mar 2006
Posty: 2070
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 7 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Nie 23:45, 03 Sie 2008    Temat postu: Warhammerskie podej¶cie do Gamemastera2

1. Karta postaci: Kurt
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

() | Ekwipunek: -Krótki mieczyk (gównianej
/||\| -Prowiant (1) jako¶ci ;F)
||| + -Lina
/\ -Worek na plecy
_/ \_


2. Karta postaci: Daren
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Do¶æ cichy i naprawde stoicki cz³owiek ¶redniego wzrostu. Nie bywa³ tam
gdzie sie t³ukli, bywa³ za to tam gdzie sie k³ucili o podzia³ i wycenê
³upów. Gadaj± ¿e rozsadza³ w miare sprawiedliwie i naprawde niedrogo...

- Kostur
- P³aszcz
- Troche zwinietych kartek i zaostrzony wegiel


3. Karta postaci: Walter Frantz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dawniej t³uk³ siê trochê po lasach, teraz w Wolfenburgu walczy o prze¿ycie
nastêpnego dnia, ¿eby nie umrzeæ z g³odu. Co znajdzie to idzie do pasera,
gdzie czêsto go r¿neli na kasê. Ekwipunek: topór, trochê jedzenia, ciep³e
buty Wink


4. Karta postaci: Kendra
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

M³oda kobieta, córka ³owcy. Odziedziczy³a po nim ³uk i jako- taki talent.
Wyposa¿enie- ubranie, ³uk, ko³czan strza³, nó¿, trochê prowiantu


1. Sesja: Strona 1
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cytat:

...::[ Mistrz Gry ]::...
SESJA 1

...::[ Mistrz Gry ]::...
Stary ¦wiat. Mroczne, ponure, okrutne i pozbawione nadziei miejsce.
Wszechobecna przemoc, nieustanne walki, hordy Chaosu, ¶wiat, który umiera.
Mo¿e racje maj± ci, którzy mówi± o nim... pod³y? Có¿, rozejrzyjcie siê. Co
widzicie? Tak, plaga ludzi, ich pogoñ za pieniêdzmi, nienawi¶æ, z³o¶æ,
lenistwo, zarozumia³o¶æ. Có¿ innego? Krasnoludy? Lud, który ginie, walcz±c
w chwale, aby inni mogli zobaczyæ kolejny wschód s³oñca. Czy to ma sens?
Powiadacie elfy? Zarozumia³e, wynios³e osobniki zaszyte w lasach, maj±
swoje sprawy, które nigdy nie ujrz± ¶wiat³a dziennego.
Pada deszcz, dope³nia obraz ponurej rzeczywisto¶ci. Robi siê ciemno,
wszystko jest jeszcze bardziej przygnêbiaj±ce. Ostatnie promienie ¶wiat³a
odbijaj± siê na kroplach wody zaleg³ych na p³atkach samotnej ró¿y.
Ró¿a, okruch piêkna w¶ród otch³ani szkaradztwa. Zamknijcie oczy,
pomy¶lcie... Czy naprawdê nie ma tu nic piêknego? ¯adnej cz±stki bo¿ego
blasku? Bogowie... Powiadaj±, ¿e czasami spogl±daj± w dó³ i wyszukuj±
ostatki ¶wiat³a chc±c, aby zab³ys³y pe³nym blaskiem zanim poch³onie je
wiekuisty, nieprzenikniony mrok...

...::[ Mistrz Gry ]::...
Ruiny Wolfenburga. Pada mocny deszcz. Grupa ludzi odzianych w ³achmany
wdrapuje siê na ha³dy gruzów za bydlêcym targiem. A raczej za skrawkiem
zrujnowanego placu, na którym niegdy¶ znajdowa³ siê targ.
Nie ma sensu szukaæ schronienia. Wszyscy jeste¶cie przemoczeni do suchej
nitki. Zreszt± i tak w³a¶ciwie nie mo¿ecie biegaæ. Gruzowiska s±
wystarczaj±co niebezpieczne nawet przy dobrej pogodzie. Teraz sta³y siê
zdradziecko ¶liskie. Ludzie - zbieracze, w¶ród których jeste¶cie i wy, id±
powoli, wlok±c siê krok za krokiem. Nadzieja gna ich do przodu, wiara w to,
¿e gdzie¶ tam z przodu znale¼æ mo¿na prze¿ycie nastêpnego dnia a mo¿e nawet
wolno¶æ, ucieczkê z nêdzy i biedy.
Pochód kilkunastu zbieraczy oraz was pilnowa³o a¿, a mo¿e tylko 3
stra¿ników. Weteranów, dobrze uzbrojonych, takich co spêdzi³o ¿ycie na
zabijaniu ludzi i nie tylko.

...::[ Mistrz Gry ]::...
"Szybciej nieroby, byle deszcz nie zdo³a sprawiæ, ¿e wieczorem nie ze¿re
ca³ej zamówionej dziczyzny. Sprawniej cz³eki." krzykn±³ krasnolud, Hamli,
ochroniarz, najszybciej wspinaj±cy siê z ca³ej grupy mimo wielkiego topora
trzymanego w jednej rêce. "£azicie po tych g³azach jakby to by³y naprawdê
wielkie góry dzieciaczki." Zarechota³, na co odpowiedzia³o mu kilka
gniewnych pomruków w gromadzie.
Wtem us³yszeli¶cie kobiecy krzyk przedzieraj±cy siê przez chlupot
deszczu.

...::[ Kurt ]::...
Zatrzymujê siê i pytam kompanów: "S³yszeli¶cie to?"

...::[ Daren ]::...
Pochyli³ siê mocniej i zas³aniaj±c mokn±ce notatki zakl±³ po raz setny tego
dnia. ¯e te¿ nie do¶æ by³o tych przepychanek i powszechnej atmosfery
wrogo¶ci. Do tego jeszcze to...
Wzniós³ przekrwione od przecierania oczy ku chmurom. Wyszarpa³ spod
p³aszcza kawa³ek nie¼le wyprawionej skóry i owin±³ nim papiery. Tak
zabezpieczony pakunek zatkn±³ za pas pod such± jeszcze, przedni±, czê¶ci±
p³aszcza.
- Oby ten dzieñ skoñczy³ siê lepiej ni¿ wró¿y to atmosfera - Szepn±³ sam do
siebie i rozejrza³ siê po najbli¿szych "konkurentach".

...::[ Mistrz Gry ]::...
Ten krzyk by³ zaraz za wami. Spojrzeli¶cie za siebie, i zd±¿yli¶cie jeszcze
zobaczyæ jak m³oda, nieznana wam kobieta ze¶lizguje siê i turla siê w dó³
do¶æ nieprzyjemnego stoku utworzonego z cegie³ i kamieni.
Pierwszym i jedynym który doskoczy³ na pomoc by³ W³a¶nie Hamli. Kilkoma
sprawnymi skokami po najbardziej niebezpiecznych g³azach min±³ ca³± grupê i
wyl±dowa³ ko³o pechowej panienki nim reszta zdo³a³a o tym pomy¶leæ. Pomóg³
jej wstaæ, oceni³, ¿e jest ca³a i mo¿e i¶æ dalej. Burkn±³, ¿e niech siê
chodziæ nauczy i szybkim krokiem znów znalaz³ siê na czele pochodu.
Gniewne pomruki ucich³y. Kto¶ za wami szepn±³ z mieszanin± ulgi i
nienawi¶ci "Jebana kozica".

...::[ Kendra ]::...
Patrzê kto to powiedzia³

...::[ Mistrz Gry ]::...
Szybko odwracasz siê, ale za sob± widzisz faceta o nietypowej dla tych
krain urodzie (Kurt), jakiegos skrybe chyba(Deran) oraz kilku innych
¶mieciarzy. Deszcze leje. Nie wiesz kto to móg³ byæ.

...::[ Kurt ]::...
W rzeczywisto¶ci Kurt sam w sobie by³ niezwyk³y. Ot chociazby z racji jego
m³odego wieku. Cera m³odzieniaszka wskazuje raczej na nastoletnie lata, ale
g³êbokie rysy twarzy kontrastuj± z wygl±dem.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kendra: z drugiej strony wiesz, ¿e na pewno tego komentarza nie rzuci³
Broch, ochroniarz, który rownie¿ idzie w zasiêgu takiego szeptu. Znacie go
wszyscy

...::[ Mistrz Gry ]::...
Broch jest najemnikiem, weteranem wielu bitew. Jest niezwykle wysoki, ale
chodzi zgarbiony, jakby przygnieciony ciê¿arem lat spêdzonych w boju. Nosi
pancerz z dobrej skóry, metalowe nagolenniki i kaftan kolczy. D³ugi miecz
spoczywa w skórzanej pochwie na plecach. Broch ma jeszcze arkebuz, obecnie
owiniêty w nawoskowane p³ótno dla ochrony przed deszczem. Niemal bia³e
w³osy najemnika s± krótko przystrzy¿one, a jego oblicze zdobi dziwnie
opadaj±ca na bok siwa broda, ods³aniaj±ca pami±tke po ciêciu mieczem. Po
ranie zosta³a szeroka blizna biegn±ca od lewego policzka a¿ do linii
podbródka. Broch jest najemnit±, za pini±dze walczy³ dla wojsk wielu krain.
Tylko akcent i niewielki medalik z symbolem Ulryka zdradzaj± jego
pochodzenie.

...::[ Daren ]::...
Przeci±gam wzrokiem po towarzyszach.
- Mamy mo¿e jakie¶ ciekawsze pomys³y na ¿ycie, albo chocia¿ tymczasowe
prze¿ycie ? Bo atmosfera tutaj powoli d±¿y do kolejnej burzy chaosu...

...::[ Kurt ]::...
- Kolego zajmij siê swoimi sprawami

...::[ Mistrz Gry ]::...
S³owa te zosta³y wypowiedziane z ca³kowicie nietutejszym akcentem.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Mnie ju¿ na niczym nie zale¿y, chocia¿ dobrze by³oby siê st±d wyrwaæ...
[do Kurta] Co¶ pan taki wkurzony? Dzieñ jak ka¿dy inny...

...::[ Kurt ]::...
Spogl±dam srogo na towarzysza:
- Dnia prawdziwego nie zazna³e¶

...::[ Kendra ]::...
Prychnê³am pod nosem.
- Tak siê niestety sk³ada, ¿e w tej nieszczêsnej krainie pañskie sprawy
wi±¿± siê ze sprawami innych. I nie wyrywaj siê pan tak. My tu wszyscy
do¶wiadczeni, nie ma co patrzeæ z góry.

...::[ Walter Frantz ]::...
[do Kurta] - Mo¿e i zazna³em. Nie twój interes. Teraz jednak proponujê siê
skupiæ. Niebo ciemnieje... Ró¿e rzeczy gadaj± w obozie...

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kobieta wyró¿nia siê tym, ¿e ma przy sobie rzadk± w Wolfenburgu broñ -
prawdziwy do¶æ porz±dny ³uk.

...::[ Kurt ]::...
- Jak chcesz kobitko wi±zaæ siê sprawami z lud¼mi to trafi³a¶ w z³e
miejsce

...::[ Mistrz Gry ]::...
Wtem przez ten do¶æ gêsty deszcz zobaczyli¶cie jak Hamli staje wryty.
Ludzie id±cy w pierwszych rzêdach te¿.

...::[ Kendra ]::...
Odsuwam siê, wyjmujê strza³ê.

...::[ Kurt ]::...
Wyjmujê mój zardzewia³y i wyszczerbiony mieczyk. Czekam na reakcjê tych¿e
ludzi.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Co siê sta³o? krzyczê w t³um

...::[ Daren ]::...
[do Waltera] Co znowu wymy¶lili ? ... Po czym zaintrygowany czym¶ nowym
staje i wpatruje sie w strone niewiadomej..

...::[ Mistrz Gry ]::...
Nie minê³o mgnienie oka gdy przeklinaj±c krasnolud wyszarpn±³ topór zza
pasa, a wszyscy ¶mieciarze wokó³ niego rzucili siê do ucieczki.

...::[ Mistrz Gry ]::...
¦lizgaj±c siê po kamieniach, ryzykujac swoim ¿yciem ¶mieciarze uciekaj± w
kierunku obozu. Tylko wy wystali¶cie ten okropny widok i mo¿ecie jako¶
pomóc.
Widzicie jak kierunku Hamliego biegn± dwa wielkie stworzenia. Obydwa o
wiele wy¿sze o krasnoluda i równie krêpe jak on. Trzymaj± wielkie maczugi.
Zamiast twarzy jeden z nich ma wielki, spieniony z wielkim nosem pysk.
Drugi wydawa³by siê normalny gdyby nie to, ¿e maczuge trzyma³ nie w rêce a
w parze b³yszcz±cych na deszczu macek.

...::[ Kendra ]::...
Strzelam w bli¿szego, siêgam nastêpn± strza³ê

...::[ Walter Frantz ]::...
Klnê pod nosem i wyjmujê topór.

...::[ Kurt ]::...
Rzucam siê na najbli¿szego przeciwnika wykonuj±c proste ciêcie. Po ataku
przygotowuje siê do kontrataku

...::[ Kendra ]::...
Strzelam w jednego jak tylko mogê, celujê w g³owê, tors

...::[ Walter Frantz ]::...
Po czym biegnê na tego z mackami

...::[ Daren ]::...
- Sk±d licho tyle tych mutasów nanios³o - zagdera³ pod nosem po czym
post±pi³ dwa kroki do przodu.
[oceniam chwile kurs po jakim biegn± i rzucam jednemu z nich kostur pod
nogi,,, je¶li jest ¶lisko to powinien sam sie za³atwiæ]

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kendra: Zle oceniasz prêdko¶æ tych stworzeñ i pierwsza strza³a dolatuje do
celu o chwilê za pó¼no, trzês±cymi siê rêkami nak³adasz drug± i strzelasz.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Broch ko³o was przeklina i odwija szybko szmatê z arkebuza i opanowanymi
rêkami próbuje odpaliæ.

...::[ Mistrz Gry ]::...
W zamieszaniu spowodowanym biegaj±cymi lud¼mi przepychacie siê ¿eby pomóc
krasnoludowi.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kendra: druga wypuszczona przez Ciebie strzala odnajduje drogê do celu.
Stwór niestety nawet ani trochê nie zwalnia i z wbitym w korpus patykiem
biegnie na krasnoluda, który równie¿ chyba zacz±³ pêdziæ w ich kierunku.
Jakkolwiek robi bardzo gro¼nie krzyczy.

...::[ Kendra ]::...
Nie strzelam w zwarcie, nie ryzykujê, ¿e trafiê krasnoluda.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Na chwile og³usza was huk wystrza³u. Siarczysty komentarz "***** deszcz"
sprawil ze nie musieliscie nawet patrzec na efekt i us³yszeli¶cie wyci±gany
miecz oraz biegn±cego Brocha.

...::[ Walter Frantz ]::...
Biegnê ¿eby ci±æ potê¿nym ude¿eniem znad g³owy w mutanta który atakuje
krasnoluda

...::[ Mistrz Gry ]::...
Krasnolud o ma³o nie przewróci³ siê o rzucony kij i zwar³ siê z potworem o
mackach. Gdyby nie Kurt i Walter to drugi stwór zmia¿d¿y³ by mu g³owê.
Rozkojarzyli¶cie go i on ochlapuj±c was pian± rzuci³ siê na was. Zablokowa³
wasze pierwsze uderzenia i czujecie, ¿e jest od was zdecydowanie silniejszy
i wiêkszy. Kurt: uda³o Ci siê go d¼gn±æ poprzez zaslone ale niewiele
przebiles mu skórê.

...::[ Daren ]::...
Szybko rozejrza³ siê po zamok³ej ziemi w poszukiwaniu nowego orê¿a. Jak na
z³o¶æ ¿adnej belki czy deski... Jakkolwiek nawet w "najbiedniejszym" nawet
gruzowisku nie mog³o zabrakn±æ kamieni.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kamieni mnóstwo, nawet jest jakas deska ale ona nie wyglada dobrze.

...::[ Daren ]::...
Wywa¿ywszy w d³oni prawie kilogramowy kamieñ ruszam ³ukiem próbuj±c zaj¶æ
od ty³u jednego z mutków i odwróciæ jego uwagê w chwili gdy bêdzie siê
zamachiwa³ na jednego z naszych.

...::[ Walter Frantz ]::...
Wo³am "pomó¿cie!" po czym próbujê z ca³ej si³y ude¿yæ w praw± nogê stwora.
Uderzenie dosiêgnê³o celu. Topór utkwi³ w nodze tak, ¿e nie mog³em go
wyci±gn±æ. Na szczê¶cie z pomoc± przyszli Kurt i Broch. W tym momencie
obali³em siê na ziemiê. Potwór zarycza³ straszliwie.

...::[ Kurt ]::...
Bior±c pod uwagê nieskuteczno¶æ ciêcia, pchnê mieczem z ca³ej si³y w
najwygodniejszy dla mnie punkt. Wykorzystujê fakt, ¿e potwór jest ju¿ ranny
i oszo³omiony po poprzednikm uderzeniu.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Daren: gdy zachodzisz walcz±cych z tym porz±dnym kamulcem masz wra¿enie, ¿e
w oddali dostrzegasz jak±s postaæ stoj±c± przy jednym z gruzowisk. Po
mrugniêciu okiem ju¿ jej nie widzisz.

...::[ Kurt ]::...
Miecz wbija siê na niewielk± odleg³o¶æ, ale zamierzony efekt uzyska³em.
Potwór znów zarycza³ i zacz±³ krwawiæ obficie.

...::[ Daren ]::...
Potrzasam g³ow± i przecieram oczy. Po chwili powracam jednak do walcz±cych
i pilnujê, ¿eby ¿aden ze stworów nie wyprowadzi³ pe³nego ciosu.

...::[ Kendra ]::...
Patrzê ze zgroz± na sktybê id±cego na potwora z kamieniem, idê za nim,
zak³adam strza³ê, szukam okazji, ¿eby pewnie pos³aæ strza³ê.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Krasnolud niesamowicie sapie i mêczy siê si³uj±c z przera¿aj±c± mieszanin±
cz³owieka i o¶miornicy. Szczê¶liwie uderzaj±cy w plecy stwora kamieñ
rzucony przez Derana pozwala wyrwaæ siê krasnoludowi z morderczego u¶cisku
bez nara¿ania siê na cios wielk± maczug±. W tym momencie stra³a wbija siê w
jedn± z macek stwora przybijaj±c j± do jego cielska.

...::[ Walter Frantz ]::...
Wstajê i dostrzegam jak Broch potê¿nym uderzeniem rozp³ata mutantowi
brzuch. Dodatkowo nastêpny cios Kurta go os³abia. Potwór obala siê na
ziemiê. Ostro¿nie wyjmujê mój topór i sk³adam siê do dobicia przeciwnika.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamliemu wiecej nie trzeba. Jednym poteznym ciosem przewraca zbyt wolnego
mutanta. Ten wpada w kaluze i opryskuje krasnoluda mieszanina wody i krwi.
Ten nie waha siê i dwoma uderzeniami porz±dnego topora odr±buje mu g³owê.
Po czym krzyczy i odwraca siê w kierunku waszej walki.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Gdzie Broch zrobil to samo z drugim intruzem.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Deszcz zacina mocno, wy stoicie samotnie na gruzowisku dysz±c ze zmêczenia
i nerwów, z potê¿nie bij±cymi sercami. Patrzycie siê na siebie oraz cielska
potworów. Wszyscy inni uciekli w kierunku obozu. Nie maja daleko.

...::[ Daren ]::...
Rozgl±dam siê po pozosta³ych próbuj±c zdobyæ trochê zainteresowania.

- Tam by³ chyba jeszcze jeden. - wskazujê miejsce gdzie widzia³em postaæ. -
Nie wiem czemu nie zaatakowa³.

...::[ Kurt ]::...
Wycieram krew o szaty po czym chowam za pas. Spogl±dam pytaj±co na
kompanów: "Wszyscy s± cali?"

...::[ Walter Frantz ]::...
- Cali. No, niez³a robota. Nazywam siê Walter [mówiê do wszystkich]. Co
teraz? wracamy? Mo¿e byæ ich wiêcej... Gdzie? [ do Derana]

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli: "*****. Aargh. Gdzie jest Albert? Tym razem go zabije jak znajde.
Naprawde go zabije, niech lepiej mi sie na oczy nie pokazuje jebany
tchórz." Patrzy na was. "Dziekuje za pomoc. Mnie tylko trochê smagn±³ mack±
ale nie wygl±da to ¼le (patrzy na male zadrapanie). Gdzie gdzie?"Rozgl±da
siê tam gdzie Deran pokazal.

...::[ Kendra ]::...
Opuszczam ³uk, patrzê tam gdzie wskaza³ skryba.

...::[ Kurt ]::...
Do Darena: - W ferworze walki mog³e¶ pomyliæ z jednym z przeciwników.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Choæ kto¶ ze mn± sprawdziæ. Lepiej byæ pewnym...

...::[ Daren ]::...
Wskazujê jeszcze raz ren sam kierunek.
- Przez chwile widzia³em postaæ ale nie bardzo mia³em mo³¿liwo¶ci siê
przygl±daæ - U¶miecham siê nieco z³o¶liwie ale raczej sympatycznie.

...::[ Mistrz Gry ]::...
W deszczu slabo widaæ. Nastepne gruzowisko ko³o zrujnowanych budynkow i
pozosta³o¶ci. Szli¶cie przez nie nie raz w drodze do dalszych terenów
zbieraczych. Nie widac tym nic specjalnego w tym momencie. Gruz, b³oto,
deszcz. Z³y dzieñ.

...::[ Kendra ]::...
U¶miecham siê, pytam- a mia³ macki?

...::[ Daren ]::...
- Je¶li nawet to nie rzuca³y siê w oczy - Odpowiadam nieco z³osliwiej. -
Tak czy inaczej przeczeka³bym deszcz w bezpieczniejszym miejscu.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Mia³, nie mia³ trzeba sprawdziæ. [wskazujê na Kurta] Choæ, zobaczymy co
to by³o.

...::[ Kurt ]::...
- Z drugiej strony Daren mo¿e mieæ racjê. Jeste¶my na terenie, gdzie chaos
raczej nie chodzi parami. Mog± tu byc wiêksze grupy. Chocia¿ zastanawia
mnie, czemu nas nie zaatakowa³.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli uwa¿nie milcz±co wypatruje w miejsce gdzie pokaza³ Deran. Broch w tym
czasie spokojnie mówi: "Tutaj od dawna by³o spokojnie. Przecie¿ jeste¶my
tak blisko obozu. Odwazni jestescie panowie... i panie".

...::[ Kurt ]::...
Wyci±gam niedawno schowany miecz i razem z Walterem kierujemy siê w
kierunku wskazanym przez Darena.

...::[ Daren ]::...
- No nie wiem - Mowie nieco ciszej i rozgl±dam sie po pozosta³ych - Jak
uciek³ to uciek³, a jak nie to tym bardziej bym sie zastanowi³.

...::[ Daren ]::...
- Deszcz raczej nie sprzyja ani ³ukom ani broni czarnoprochowej ... a to
tak jakby nasza g³owna przewaga jak s±dzê.

...::[ Kurt ]::...
- Ucieknie - powiadomi prawdopodnie inne oddzia³y.

...::[ Daren ]::...
Patrze pytaj±co na krasnoluda.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli rusza za Kurtem. Spojrzal na Derana"Jak chcesz to biegnij do obozu.
Dogonisz tamtych a zreszta tutaj powinno byc spokojnie." Przeciera topór o
swoj± nogawicê i dogania Kurta z pytaniem "Skad jestes bo nie stad jak
slychac? I w jakiej cenie macie tam rude zelaza?". Broch owija szczelnie
swój arkebuz w nawoskowan± szmatê i wstaj±c mówi ponuro: "Mo¿e i tak sie
stac. Ale jak dla mnie to one tutaj bez powodu by nie przylazly. Tam moze
cos byc". Oczy blysnely mu zlowieszczo.

...::[ Kendra ]::...
- Co¶? Co mo¿e interesowaæ te potwory?

...::[ Daren ]::...
- Trzeba by³o od razu w ten sposób - U¶miecham siê pod nosem - Skoro tak
to i ja wam potowarzyszê.
Gdy tylko Krasnolud siê odwraca podnoszê swój kostur i idê za nimi.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Idzie za Hamlim. "Nie wiem. Ich pytaj (mijaj±c kopie zw³oki). Jesli o to
walczy³y to moze byc cos wartosciowego. Co szkodzi sprawdziæ." Sprawia
wra¿enie lekko szalonego. "I za to Cie lubie Broch" smieje sie brodaty.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Deszcz jakby troche zel¿a³. Ale co z tego skoro przez to siê nie przyjemnie
idzie bo b³oto i kamienie siê ¶liskie zrobi³y. Chmury zaslaniaja slonce i
powoduj±, ¿e cz³owiek czujê siê przygnieciony ciêzarem ¶wiata.

...::[ Kendra ]::...
Wzdycham, pchana ciekawo¶ci± idê za reszt±.

...::[ Kurt ]::...
- Jestem z dalekiego zachodu. Cena rudy raczej nie ma tam jakiegokolwiek
znaczenia. W³a¶nie... Wy z Imperium macie wszystko za z³oto i inne
minera³y. Nie zaznali¶cie prawdziwych trudów ¿ycia. Mo¿e Ci siê to wydawaæ
g³upie, bo te s³owa wymawia niespe³na 20-latek, ale wierz mi to co tu
spotykam nie równa siê z moj± przesz³o¶ci±.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Krasnolud patrzy na Ciebie zdziwiony i milknie.

...::[ Walter Frantz ]::...
[do Kurta] - My¶lisz, ¿e tylko ty masz ciê¿k± przesz³o¶æ. Przestañ
chrzaniæ. Nikt z nas nie mia³ ró¿owo...

...::[ Daren ]::...
- Dobra Panowie - bo sie zaraz zaczniemy licytowaæ kto wiêcej zielonych na
wojnie uraba³ i komu to wiêcej braci owi zieloni zjedli. Mamy kogo¶ szukaæ
to sie po¶pieszmy.

...::[ Kurt ]::...
- Bêdziemy siê teraz licytowaæ, kto mia³ gorsz± przesz³o¶æ? Nie b±dzmy
niedojrzali.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Nareszcie kto¶ m±drze gada... Masz racjê, chod¼my.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Wszyscy patrzycie w miejsce które pokazywa³ Deran. Jest to sciana
przewróconego domu. ¦ciana gdzie wszystkie dzrzwi i okna zabite s± dechami,
troche okopconymi podczas przemarszu wojska. Ludzie st±d musieli uciec
zanim pojawi³a siê armia chaosu skoro mieli czas zablokowac to miejsce.
Mimo to boczny mur zosta³ przewrócony, dach przechyli³ siê ca³kowicie na
stronê przewróconego muru, tak, ¿e nawet da³oby sie tam wej¶æ do ¶rodka bez
wyrywania drzwi. Mimo to nikt nigdy tam nie wchodzil, bo te tereny miasta
juz dawno zostaly wysprzatane przez pierwszych przybyszów.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Zaraz dalej na drodze znajduje siê do¶c wysoka kupka gruzów na któr±
zaczyna wdrapywaæ siê Hamli. Broch uwa¿nie siê rozgl±da. Obok tego
zniszczonego budynku stoj± dwa inne, jeden nawet z malym podwórkiem.

...::[ Walter Frantz ]::...
Spogl±dam na budynki, próbuj±c dostrzec co¶ szczególnego. Jako, ¿e nic nie
zauwa¿y³em rzucam: "Trzeba przeszukaæ te budynki. [do Derana] Gdzie
dok³adnie widzia³e¶ to co¶?

...::[ Daren ]::...
- Gdzie¶ turaj - wzruszam ramionami - By³em mimo wszystko jednak trochê
rozproszony waszymi dwoma ob¶lizg³ymi kolegami.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli wlaz³ na góre, porozgl±da³ siê nerwowo i krzykn±³ g³o¶no "nic
ciekawego nie widze tutaj ani dalej". Odwróci³ siê i zacz±³ zeskakiwaæ na
dó³.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Dobra, trzeba siê rozdzieliæ. Mamy w koñcu trochê terenu do przeszukania.
Ja idê tam [wszakzujê na jeden z budynków]. Idzie kto¶ ze mn±?

...::[ Daren ]::...
- Nie po to za wami laz³em ¿eby sie teraz dzieliæ. Mamy trzy budynki to i
razem je przetrzepiemy. Znaj±c szczêscie to jeszcze zanim przestanie padaæ
...

...::[ Mistrz Gry ]::...
Walter: gdy patrzyles na s±siedni budynek z ma³ym podwórkiem, gdzie
uchowa³o sie nawet trochê zaros³ej chwastami trawy zauwa¿y³e¶, ¿e jego
otwarte na o¶cierz drzwi chwiej± siê jakby kto¶ tamtêdy przeszed³. Bo
przecie¿ dzisiejszy lekki duszny wiatr by takiego mocnego drewna tak nie
buja³.

...::[ Kendra ]::...
Rozgl±dam siê za jakimi¶ ¶ladami na ziemi

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli staje obok lustruj±cego ca³y obraz Brocha. "To co, wracamy na baze i
szukamy Alberta zeby mu zrobiæ z dupy Kometê Sigmara?" Najemnik zaprzecza
machniêciem g³ow±.

...::[ Kurt ]::...
Podnoszê g³os: - Widzicie co¶?
Kierujê siê ca³y czas obok Waltera.

...::[ Walter Frantz ]::...
Podchodzê do budynku i nas³uchujê wszelkich odg³osów. Mówiê szeptem do
reszty: "Co¶ tam siê poruszy³o"

...::[ Kurt ]::...
- Hamli, trochê z³y moment na odwrót. Zbadajmy sprawê do koñca. Nie chcê
niespodzianek pod koniec dnia.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Kobieta odchodzi od grupy i zaczyna przygl±daæ sie zgarbiona uwa¿nie ziemii
(przy ¶cianach jest ca³kiem sucho), b³otu, kamieniom i trawie.

Kendra: Jestes pewna ze ktos tutaj przechodzil. Widac w paru bardziej
zabloconych miejscach wglebienia od stóp. Raczej ¶wie¿e. Prowadz± miêdzy
budynkiem wskazanym przez Derana a tym z podwórkiem.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Walter: przez do¶æ gêsty deszcz nie s³yszysz niczego szczególnego.

...::[ Daren ]::...
- Walter nie oddalaj sie - Rzucam juz trochê od niechcenia.

...::[ Kendra ]::...
Wo³am do reszty, pokazuje ¶lady
- Kto¶ tu niedawno przechodzi³

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli spogl±da milcz±co na Kurta po czym na d³uzej zatrzymuje wzrok na
Brochu. Deszcz zaczyna powoli ustawaæ. Dziwna jest ta duchota w przecie¿
mokry dzieñ. Przeklêty Wolfenburg!

...::[ Walter Frantz ]::...
- Ciii... [do Derana i Kendry] Nie¶mia³o zagl±dam do ¶rodka. Przy okazji
wêszê, czy nie ¶mierdzi mutantem.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Wszyscy widzicie ¶lady pomiêdzy tymi dwoma budynkami (to jest dobre
kilkadziesiat kroków).

...::[ Kurt ]::...
Szeptem do reszty: - Obawiam siê najgorszego. Zasadzki.

...::[ Daren ]::...
- Aha - przytakuje - a On naprawde bardzo chce oberwaæ - Szepcze do reszty
i wskazuje Waltera. Po czym przygl±dam sie wielko¶ci ¶ladów

...::[ Mistrz Gry ]::...
Walter: jak tylko stawiasz stopy na trawniku czujesz mocny sw±d nieznanego
pochodzenia. Wydobywa siê ze ¶rodka budynku. Mo¿e padlina? Zatrzyma³e¶ siê
w drodze do drzwi. Pluskniecie us³ysza³e¶ ze ¶rodka? Czy to z zewn±trz?

...::[ Mistrz Gry ]::...
¦lady s± ludzkie. Ale jakie¶ takie ma³e. Mo¿e dzieciêce? Nagle jedno z
waszej trojki patrz±cej na ¶lady zauwa¿a ¿e to by³a bosa stopa. W jednym
miejscu jest odbicie ca³ej. Chyba normalna choæ ma³a.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Hamli co¶ szepcze z Brochem.

...::[ Walter Frantz ]::...
Poczu³em siê nieswojo, a nawet siê przestraszy³em. Powoli wycofujê siê do
reszty grupy. Mówiê do wszystkich: "Kto¶ tam jest [wskazujê budynek]. Na
pewno."

...::[ Daren ]::...
- Wiemy - odpowiadam z³o¶liwie i pokazuje na ¶lady.

...::[ Kendra ]::...
Patrzê na ¶lady
- Wygl±da na ¶lady dziecka... ale jakie prze¿y³oby tutaj bez opieki.

...::[ Kurt ]::...
- Zapewne opiekunów te¿ nied³ugo znajdziemy.

...::[ Walter Frantz ]::...
Ogl±dam dok³adnie ¶lady. Trochê siê uspokoi³em widz±c, ¿e to nie mutant. -
W takim razie tym bardziej musimy sprawdziæ. Chod¼cie. Chyba nie musimy siê
baæ dziecka?

...::[ Kendra ]::...
- Chyba nie. Sprawd¼my
Patrzê dok±d prowadz± ¶lady

...::[ Kurt ]::...
Patrzê z pogard± na Waltera. - A czy jeste¶ ¶wiêcie przekonany, ¿e to tylko
dziecko?

...::[ Daren ]::...
Nie komentuje na g³os. Patrzê jedynie wzrokiem pe³nym politowania na
Waltera oraz z³o¶liwie-pozytywnie-zaskoczonym na Kurta.

...::[ Kendra ]::...
Prycham cicho
- To bêdziemy tu staæ i mokn±æ panowie? Zróbmy co¶, albo wracajmy do obozu,
g³odna jestem.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Nie jeste¶ w stanie powiedzieæ w któr± stronê prowadz± ¶lady. Troche
rozmyte przez deszcz, a ta jedna ca³a odcisniêta stopa mówi ca³kowite nic.

...::[ Walter Frantz ]::...
- Pani z ³ukiem tak powiedzia³a. Ja te¿ co nieco siê znam na ¶ladach.
Zreszt± sam powiedzia³e¶, ¿e nie chcesz niespodzianek na koniec dnia... Tam
co¶ jest. [zwracam siê do ochroniarzy] Hej! Panowie! Mo¿e pomo¿ecie?

...::[ Mistrz Gry ]::...
Oderwali siê od rozmowy i podeszli bli¿ej zeby nie krzyczec. "Ale w czym?
Co wy chcecie zrobiæ?"

...::[ Kurt ]::...
U¶miechn±³em siê lekko.
- Przelicz si³y na zamiary, kolego. Nie wiesz co tam jest, bazujesz tylko
na domys³ach, a to mo¿e doprowadziæ nas wszystkich do zguby.

...::[ Kendra ]::...
[do Kurta] Lekko zniecierpliwiona
- To zaproponuj co¶ panie, skoro jeste¶ taki do¶wiadczony

...::[ Walter Frantz ]::...
- Co¶ tam jest w tych budynkach. Mo¿e po to przysz³y te mutanty co to nas
zaatakowa³y? Trzeba by sprawdziæ... [do Kurta] Nikt nie ka¿e ci tutaj
zostawaæ. Obóz jest niedaleko...

...::[ Kurt ]::...
- ¯yczê w takim razie szczê¶cia... bohaterze.

Odwracam siê i powolnym krokiem zmierzam w kierunku obozu.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Broch: "To ze cos tu jest to ja od poczatku wyczulem. Ale skoro do nas nie
wylaz³o to znaczy, ¿e albo siê nas boi, albo siê nie rusza wogóle. Ale te
¶lady..."

...::[ Daren ]::...
- No to ruszamy. Tylko siê zorganizujmy nieco. Ciezkozbrojni przodem
panienka z ³ukiem niech os³ania a pokrêcê siê gdzie¶ w ¶rodku staraj±c sie
nie wejsc na liniê strza³u ...

...::[ Daren ]::...
Patrz±c na odchodz±cego Kurta wzruszam ramionami. - Jeden mniej do
podzia³u.... To jak ruszamy ?

...::[ Walter Frantz ]::...
- Ruszamy. Dobrze mówisz [g³adz±c swój topór]. Ja i panowie ochroniarze z
przodu, a wy z ty³u.

...::[ Kendra ]::...
- Ruszajmy. I jestem Kendra, nie 'panienka z ³ukiem'- u¶miecham siê
krzywo.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Krasnolud patrzy na Derana zdziwiony. "Z ³ukiem do budynku lepiej nie
wchod¼ kobieto. Sluchaj starego wygi lepiej. Wez jakis noz i jesli musisz
to idz za mna i Brochem". Rozglada sie. "To gdzie wchodzimy najpierw?"
Broch wyci±ga swój miecz i spluwa na ziemiê.

...::[ Walter Frantz ]::...
Wskazujê budynek do którego zagl±da³em. - Tam. Co¶ tam na pewno jest.

...::[ Daren ]::...
- S³odki dzidziu¶ - patrze raz to na Waltera raz na Kendre - jak ju¿ go
powalimy, z³apiemy i zwi±¿emy to mo¿e go wychowacie ? - ¦ciskam kij w
rekach choæ jestem ¶wiadom ¿e w budynku moge nim co najwy¿ej odepchn±c
przeciwnika.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Gdy jeste¶cie blisko wej¶cia, ju¿ na tym zaro¶niêtym chwastami podwórzu
czujecie ochydny zapach. Rozgl±dacie siê czy tu nie le¿y jaki¶ syf który
móg³by tak ¶mierdzieæ, ale to musi dochodziæ z wewn±trz. Odór nie
przypomina wam niczego. Jedynie Deranowi przypomina zapach kupki gnoju,
który powsta³ na ziemii, gdy raz nie uda³o Ci siê czego¶ wyczarowaæ.
Krasnolud przeklina obra¿aj±c wszelki pomiot chaosu.

...::[ Mistrz Gry ]::...
S³yszycie pluskanie. W ¶rodku jest ciemno i zadziwiaj±co nienaturalnie
duszno, ¿e powietrze wydaje sie wrêcz gor±ce. Co¶ wydaje ten dziwny odg³os,
ale gdzie¶ z daleka. Oczy chwile przestawiaj± sie wam do s³abego ¶wiat³a
które przebija sie przez poniszczony dach. W oddali widaæ drzwi, pewnie do
ch³odniejszego pokoju w ktorym w normalnych czasach by³a spi¿arnia. Glniane
klepisko ¶wieci na ¶rodku nieregularn±, wykopan± dziur±. Poza tym pusto.
Ziemia jest ubrudzona jakim¶ ¶luzem, wygl±da na ¶wie¿o kopan±.

...::[ Mistrz Gry ]::...
Duchota, gor±c i nienaturalne pluskanie...


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grabarz dnia Nie 23:46, 03 Sie 2008, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon_Warrior
God Emperor


Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 16 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pon 0:30, 04 Sie 2008    Temat postu:

misiu gry - a jakie¶ podsumowanie ? s³owo pochwa³y ? Razz

oczywiscie jak poczujesz sie pouczony to mozesz usunac ten post Razz


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dragon_Warrior dnia Pon 0:31, 04 Sie 2008, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Papa Sigmar


Do³±czy³: 26 Mar 2006
Posty: 2070
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 7 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pon 15:24, 04 Sie 2008    Temat postu:

Wklejalem to w nocy kiedy bylem spiacy i nie chcialo mi sie nic pisac.

Bylo fajnie. Mi sie podobalo. Przepraszam ze nie przygotowalem sie zbyt mocno i czym dalej w sesje tym dluzej musieliscie czekac na opisy (pierwsze opisy mialem przygotowane, a dalej musialem juz pisac na biezaco, a powinienem miec miejsca najwazniejsze np. drugie gruzowisko napisane wczesniej).

Wiem juz ze odgrywanie walk w GMie to ciezka sprawa i raczej rzecz ktorej trzeba unikac. Program dobry do sesji intrygowych, tajemniczych, przygadywanych.

A najlepszym graczem byl Mateusz, bo robil rzeczy ktore sa normalna reakcja a ktorych wy byscie nie zrobili albo byscie zrobili bo kosmicznie dlugich rozmyslaniach i wreszcz zmuszaniu ze strony mga zamiast odruchowo - np. przeszukiwanie terenu, pojscie zobaczenie co gdzies sie dzieje ;P. Pamietajcie, ze mimo ze to pod³y Stary ¦wiat to wy jestescie jego bohaterami ;P.

BTW: ciekawe czy wpadniecie ktora wasza "kwestia" prawdopodobnie uratowa³a ¿ycie obydwu najemników?


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mateusz K
Krzew


Do³±czy³: 15 Pa¼ 2007
Posty: 2911
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 8 razy
Ostrze¿eñ: 2/5
Sk±d: Z odleg³ej Galaktyki...

PostWys³any: Pon 15:53, 04 Sie 2008    Temat postu:

hehe Razz
Cz³owiek, który w swoim ¿yciu rozegra³ trzy przygody (³±cznie z t±)... hehe


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon_Warrior
God Emperor


Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 16 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pon 16:37, 04 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
BTW: ciekawe czy wpadniecie ktora wasza "kwestia" prawdopodobnie uratowa³a ¿ycie obydwu najemników?

hmm ... zak³adam ze bedzie sie ³atwiej domy¶liæ po tym jak gdzie¶ zaraz jaka¶ masakra bêdzie Razz


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Papa Sigmar


Do³±czy³: 26 Mar 2006
Posty: 2070
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 7 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pon 16:44, 04 Sie 2008    Temat postu:

nah. Ja jestem czlowiekiem ktory zmienia losy scenariusza w zaleznosci od inicjatywy graczy i nastroju ;P.

Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dragon_Warrior
God Emperor


Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 16 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pon 17:00, 04 Sie 2008    Temat postu:

no to mów gdzie ich mia³o por±baæ Razz

Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Papa Sigmar


Do³±czy³: 26 Mar 2006
Posty: 2070
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 7 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: ¦ro 8:36, 06 Sie 2008    Temat postu:

Nie powiem jak nie macie pojecia ;P.

Powiem wam ze jak teraz to czytalem fragmentami to strasznie mi sie to podoba ;P. Dobry stuff.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Papa Sigmar


Do³±czy³: 26 Mar 2006
Posty: 2070
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 7 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pi± 23:19, 13 Sie 2010    Temat postu:

czytam to po dwoch latach i nie wiem kto wtedy wam to mistrzowal, bo chyba nie bylem to ja tak mi sie to podoba Very Happy

Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum P³ocki Klub Fantastyki Elgalh'ai Strona G³ówna -> Grupy tematyczne / Klubowa grupa ultrasów WFRP Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach


fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin