Płocki Klub Fantastyki Elgalh'ai

Dragon_Warrior

Skończyło się w sumie całkiem nieźle ...

z sześciu napaleńców połowy nawet nie drasnęło a druga połowa po odpłatnym nafaszerowaniu painkillerami czuła się lepiej od tych zdrowych a w dodatku zacieszała się swoimi ranami jak dzieci...

Drugiego Hammera udało się jakoś postawić i nawet jeździł dalej... co prawda lekko terkocząc ale kto by się tym przejmował. tym bardziej że zapłacili w towarach iście Nowojorskich ...

co do zapłaty właśnie ... dwóm organizatorom dostało się zgodnie z umową 6*80= 480 gambli :

Kawa - 1 kg *********** 30g
Liofilizowane żarcie - 2 kg **** 90g
markowe paliwo - 10L ******* 150g
granaty obronne - 2 szt ****** 180g
naboje 7,62 - 10 zstuk ******* 30g

120 gambli w 24 dolarach Nowojorskich

znalezione wcześniej:
Uzi ****************60g
naboje 9mm - 12 sztuk *****36g
Beretta *****************35g

resztę pozbierali Jankesi w ramach trofeum ale nie widzieliście tam niczego cennego.

Rozwalonego granatem Cadilaca odkupił miejscowy handlarz złomem .. zaproponował w zamian albo kuszę (40g) albo połatanie dwu pozostałych Cadilaców...

Panu szeryfowi dostalo się od współbraci :

butla (0,5) dobrej wódy (jakaś odmiana Jonego W choć raczej powojenna) **** 6g
rewolwerek - zdobioną Trzydziestke ósemke ******************* 45g
z dwoma kompletami poradnej powojennej amunicji - 12 sztuk *** 36g

Pani Fleczerka nazbierała sporo na udzielaniu pierwszej pomocy ...
bo niby obiecali jej 80 gambli ale za wszystkie dodati bardzo chętnie płacili dodatkowo (no bo kto nie korzysta ze znieczulenia kiedy może)

150gambli w :

paczkę WD tabs ****************** 20g
granat obronny ******************* 90g
zegarek ************************* 40g

Co zrobiliście wy to juz inna historia ...

Panowi od safari natomiast pili jeszcze tydzień w miejscowym barze. Kosztowali specjalności zakładu i miejscowych ekskluzywnych panienek... a właściwie jednej... dziwnym trafem dobrej znajomej barmana.
Tak czy inaczej gdy już przepili resztę luźnych gambli a rany zabliźniły im się do poziomu kiedy można nimi bezpiecznie szpanować ... wyruszyli w drogę powrootną...
Plotka głosi ze w drodze powrotnej napadli ich jacyć Detroiscy Gangersi w ramach zemsty za zdarzenia z Południowego Wzgórza ... ale to tylko plotki... mało kto porywał by się na taki zbrojny konwój...

Co do samego robota...
Po wnikliwszej obserwacji wyszło na to, że pierwotne zniszczenia były skutkiem starcai z czymś naprawdę zaciekłym co przestało go okładać kiedy przestał się ruszać. Potem co prawda rozpoczął proces samo naprawczy ale trochę mu w tym przeszkodziliście. Większość systemów bojowych przetopił juz niestety na tymczasowe odnóża i inne naprawy jakkolwiek udało się odzyskać z niego coś w rodzaju palnika acetylenowego nawet z drobnym zapasem paliwa... oraz fragmenty pancerza stalowego (jakieś 50kg warte pewnie z 10 gambli) i trochę kabli (5gambli). Potem przestaliście go rozbierać bo na widok jakiejś dziwnej mazi któremuś sie przypomniała opowiastaka o Molochu zatruwających swoje maszyny czym tylko się da ...

Dragon_Warrior

reszta postów sie pokopała podczas przenoszenia...