Płocki Klub Fantastyki Elgalh'ai

Dragon_Warrior

[link widoczny dla zalogowanych]

Taylor Craftman stacjonujący chwilowo w Kansas City dostał dzisiejszego ranka bardzo zaskakujący meldunek od zwiadowców posterunku.

"Kurier z Vegas stracił wczoraj w wieczorem w Kickapoo zapakowany karton najlepszych i najdroższych Malboro jakie trafiły do masowej produkcji. Na szczęście złapali go lokalni Hell Boys myśląc, że jest zaledwie cwaniaczkiem w podróży. Sponiewieranego trzymają u siebie pod kluczem."

Taylor dodał do siebie kilka oczywistych faktów, przemnożył ich sumę i otrzymał więcej niż połowę pięciocyfrowej sumy gambli. Powtórzył obliczenia jeszcze dwa razy po czym pośpiesznie pobiegł po kumpli.

Gdy już zebrali się w ruinach przedwojennego monololiku "Tylko dla Orłów", odłupali czwartą cegłę od resztek ściany działowej i pośpiesznie przeliczyli zawartość schowka. Nadmiarowe leki warte były równo 200 gambli.

Jest Poniedziałek, 9:00 rano.

Mateusz K

Dobra Panowie. Sprawa jest gruba. Po pierwsze: samochód. Musimy się dostać do tego cholernego Kickapoo jak najszybciej. Po drugie: materiały wybuchowe. Zakładam, że będzie trzeba rozwalić parę drzwi. Po trzecie: kasa na łapówki, żeby się dowiedzieć gdzie dokładnie trzymają te fajki. Starczy 200 gambli?

Grabarz

Wiecie coś więcej o tych Hell boys? Duzo ich jest? Gdzie te Malborasy maja byc skoro oni ich nie znalezli? Cos mi tu smierdzi. Bardzo. Ale cholera jasna! Idzmy ogarnąć jakieś auto, Ty specu prowadzisz oczywiscie, Steve siadasz z tylu.

Brac gamble na wybuchy jak nie wiemy co nas czeka? Wezmy z jedna laske dynamitu czy inny granat i starczy zeby narobic halasu albo wsadzić komuś w tyłek. Taylor pogladzil wąsa. Moze jakies ekstra paliwko w butelkach czy innym kanistrze, zaleznie co dostaniemy, to uniwersalne jest. Z łapówkami masz racje, zostawmy te leki i inne gamble co mamy, w Kickapoo zyja jacys ludzie przecież, co nie?

A ta miejscówka, Topeka, Toneka, czy jak ją zwał, bo z tej zasranej mapy nic odczytac nie moge, jest tam cos chlopaki? Ile tam głów zyje?

Specu chodzmy po te auto i gadzety. Steve idziesz z nami?

Mateusz K

Kaskę to lepiej zostawić na towar mniej dostępny jak ten dynamit. Furę można przecież jakoś ukraść, co nie? Radzę się śpieszyć, bo jakieś inne pajace mogą już być na tropie tych fajek.

Ja nic nie wiem o tych gościach, ale mają kasę i już dlatego mogą sprawiać problem...

Grabarz

To ja bym sprobowal kupic paliwa w ilosci takiej jakiej mi sie uda oraz dowiedziec sie czegokolwiek o Hellboysach z Kickapoo ("Jak sie sprawy mają w Kickapoo? Kto tam teraz rządzi i czemu nie jesteśmy to my?") i "co slychac w Tonece czy jak zwał tą wioske na zachodzie". Poswiecilbym na to z godzine, gora dwie. Rick jak chcesz mozemy rozejrzec sie razem, albo Ty sam zobacz czy zdolamy zdobyc cokolwiek, najlepiej bez dołączonego kierowcy. O wybuchy jak chcecie to mogę skoczyć popytać się znajomych, ale niczego nie obiecuje (o wybuchy zapytam tylko zaufanych ludzi, zeby sie nie obnosic ze takie cos zalatwiamy).

Na pewno ja nie będe kradl, tylko najwyżej pożycze bez pytania, a potem oddam i ewentualnie rzuce komuś parę paczek świeżych czerwonych fajek. Nie chce mieć siekiery w plecach. No chyba ze znajdziemy jakiegos wielkiego leszcza z bryka, ale jesli to naprawde bedzie leszcz, to nie zasluguje na posiadanie swojego samochodu i bezpieczniej dla niego bedzie jak zabierzemy mu go my.

Dragon_Warrior

Do godziny 11 dowiadujesz się :
- Kickapoo - nie więcej jak kilkuset mieszkańców. Tak między 300 a 400. Główne źródło gambli tam to kopalnia węgla, trochę bydła i pseudo rolnictwa.
- Hell Boys - to dość spory gang przesiadujący w Kickapo. Najpewniej ponad dwudziestu w miarę cywilizowanych drabów przesiadujących we w miarę dobrze zachowanym centrum handlowym. Zrobili sobie z piętra swoją 'bazę operacyjną' i robią stamtąd czasem wypady na motorach.
Prócz nich w miasteczku jest cały czas Szeryf ale najwyraźniej jakoś się z dogadał z piekielnymi chłopakami bo żyje a do tego gangerzy w miarę mało strzelają do miejscowych.
- Toneka - Wioska na kilkudziesięciu mieszkańców - 'rolników'. Odkąd w Kickapo siedzą Hell Boys tamtejsi ludzie są dość mało przyjaźni. Głównym odbiorcą tamtejszej żywności jest Kansas jak nietrudno się domyślić.

- Materiały wybuchowe - poniżej 65 za granat to nic nie kupicie raczej.
- Paliwo przeciętne 4 za litr. Mocniejsza mieszanka 13 za litr. Jakieś odlewki za 3.
- Materiały wybuchowe samoróbki na bazie chemii lub paliwa to w zależności od czasu poświęconego i sprzętu dokupionego ale koło 100 by trzeba zainwestować na sensowne ładunki.

Mateusz K

Ja idę swoją stroną i używam swoich kontaktów, żeby się dowiedzieć, czy jakaś inna grupa zainteresowała się tymi fajkami. Oczywiście nie mówię wprost o co chodzi ("Czy ktoś interesował się ostatnio Kickapoo?"). Jak trzeba będzie (jeżeli wyczuję, że delikwent coś wie) to dam w łapę ok 5 gambli. Bardziej zaufanych osób (może jakąś daleką rodzinę, przyjaciół) pytam o gang Hell Boys. Może znają jakieś szczegóły.

Robię rekonesans samochodów porzuconych i nie tylko w mieście. Który jest hipotetycznie najłatwiejszym łupem. No i żeby był na chodzie. 2 godziny.

Idę do dziupli i się zakręcam wokół aut. Może coś się znajdzie (patrz również drugi wątek).

Dragon_Warrior

- Na pytania o Kickapo ludzie reagowali raczej zdziwieniem. Z reguły rzucali komentarze odnośnie tego zę lepiej się tam teraz nie kręcić chyba że w drodze do Oklahomy ale to i tak bez postoju.
- W kwestii Hell Boys to tak naprawdę pytanie synonim do co nowego w Kickapo ostatnimi czasy. Głównie z nimi się tamto miasteczko kojarzy w obecnym okresie bo kiedyś to i o kopalni węgla i o lokalnych 'szczurach' trochę ludzie opowaidali.

- Samochód - znajomy mechanik ostatnio naprawił jakiegoś Jeepa, którego właściciel nie miał jak oddać za naprawę (zaczął sie targować już po fakcie i dostał kulkę w nogę jeśli dobrze zrozumiałeś). Za 95 gambli mógłby oddać po negocjacjach. Jakiś gość w "Tylko dla Orłów" wspominał, że widział gdzieś pod miastem Pickupa z przestrzelonymi kołami ale nie wie czy tylko z nimi był problem. Jest jeszcze rozklekotana osobówka starego Toma ponoć do wzięcia za niecałe 50 gambli (samochód stoi przed karczmą - mozna go oglądac itd) ale jest w mocno średnim stanie. Niby powinna pojechać ale czy przejedzie 200 km to nie wiesz.

aha i jakiś młodzik z Deetroit cadillacka zaparkował w ścianie koło baru. Samochód jest zdaje się na chodzie a właściciel już konkretnie podpity z kumplem kolejną flaszkę bimbru wali. Nikt ich obi za bardzo nie zna.

Mateusz K

Wracam do Taylora i mówię co znalazłem i ze szczególnym naciskiem opowiadam o leszczu z Deetroit, który nie zasługuje na swoje auto. Poza tym, może da radę wrócić zanim wytrzeźwieje [śmieje się].

Nie wiemy gdzie są fajki, ale mniej więcej wiemy, gdzie jest kurier. Wstępny plan: odbijamy kuriera i ciśniemy go gdzie są te Malboro. Inny plan: dajemy sobie spokój z kurierem i węszymy za samym towarem. Jak? Jeszcze nie wiem.

Nucę sobie pod nosem "Jest z nami Taylor. Jest z nami Rick. Nie ma z nami Seve'a. Gdzie jest ***** Steve?"

Grabarz

Zgadzam sie, poswiecmy pare gambli i dajmy barmanowi zeby postawil cadilakowcowi cos dobrego na tyle zeby dzis juz nie wstal od stolu. Jego kolega tez nie moze byc w stanie wstac. Damy rade odpalic taki wóz bez kluczyka, czy trzeba jeszcze im przegrzebe po kieszeniach zrobic? to pytanie bardziej do MG

Jesli sie zgodzicie, to ja sam wezme troche gambli i sprobuje zalatwic ich upicie, w ostatecznosci przysiadam sie sam do nich z dobra historia ("Moge wam sprzedać niezłe historie o Molochu, jesli sie ze mna napijecie kolejke."). Na moj znak Rick zabierze woz i spotykamy sie gdzies niedaleko w ustronnym miejscu, gnaty i wszelkie gadżety na wozie, dolejemy pewnie benzyny(ale nie tak ze podjezdzamy Cadillackiem i wlewamy do baku tylko przynosimy kanistrami zeby nie rzucac sie w oczy).Pare butelek ekstra do bagaznika, do baku zalewamy tyle ile nam wystarczy na dwukrotny przejazd tam i z powrotem mysle.

Co do [link widoczny dla zalogowanych] to sam nie wiem jeszcze. Moze zahaczmy o Toneke, towarzysko wymienmy jakies gamble na inne,a przy okazji dowiedzmy sie "czy bezpiecznie na drodze do Oklahomy?" i liczmy na to ze zaczna sie skarzyc, a to jakas droga na zdobycie blizszych informacji. Oby tylko juz w tej Tonece jakiejs zadymy z Hellboysami nie bylo. Mam nadzieje ze nic szybszego od naszego Cadillacka nie beda mieli, motorami się nie martwmy.. A jak w Tonece glucho bedzie, to jedzmy dalej, ze niby na trasie do Oklahomy i zagadujmy Szczury i wszystkich innych, moze cos przydatnego wyplynie.

Taka mysl, ktora mi przeszla przez glowe, moze po prostu pogadamy ostatecznie z Hellboysami ze to czlonek naszej rodziny albo przyszly szwagier i chcemy go odzyskac. Rzuca jakas zaporowa cene, ale moze cos sie utarguje, albo sie w jakis sposob odkryje ich slabe punkty. No, ale to chyba ostatecznosc.

To jak, upijamy mocno tych z Detroit i kradniemy auto?

Wookie

Sądzę, że zwinięcie tego wozu będzie najlepszą opcją, jakoś mi się nie widzi, by ten koleś chciał zaczyniać do mnie i mojej [link widoczny dla zalogowanych]. Byleby nie miał on większej ilości kumpli, którzy się zjawią akurat, kiedy by będziemy im kroić wóz. Dodatkowo Rick jest dobrym mechanikiem, więc obejście kluczyka będzie bezproblemowe. Ja spokojnie mogę czekać na zewnątrz i osłaniać go.

Co do fajek to lepiej będzie odbić kuriera, szukanie paczki bez informacji gdzie ona jest to jak szukanie igły w stogu siana. Jak załatwicie mi pudełko naboi do Springfielda to spokojnie możemy nawet wyciąć w pień cały ich gang. Szczególnie jak wożą się po mieście na motorach.

Dragon_Warrior

dobra to jak zdecydujecie że robicie akcje z Cadim to będę rzucał za wszystko po kolei i dam znać jak poszło.
Paliwo sugeruję załatwić najpierw - choć na dobrą sprawę nie wiecie ile jest w baku.

Grabarz

Robimy akcje. Pierwszy do baru najlepiej już zaraz, zeby kontrolowac Detroit czy czasem gdzies nie pojda, wbija Steve i siedzi tam do pomocy w razie jakiejs zadymy, gdy my zaczniemy dzialac. My pojdziemy z Rickiem kupic jakiś granat(nie wiem po co, ale jak nalegacie to nie bede sie klocil) i te paliwo (ok.20litrow w tym czym nam dadza, plastikowe butelki jakies ze smieci tez na wszelki wypadek wygrzebujemy), odlozyc je gdzie uznamy za sensowne a potem robimy akcje, ok.12.

WERSJA A: Jesli barman pojdzie mi na reke dzieki gadce i dobrym gamblom, to nie przysiadam sie do Detroit, tylko wychodze, daje umowiony znak Rickiemu zeby wszedl na browara zobaczyc czy faktycznie barman im daje wiecej alkoholu, jesli tak to on wychodzi i robi samochod i o 12.30-45 wyjazd. Steve w razie problemow robi zamieszanie, przeszkadza Detroitowcom, albo zapewnia ze nie zauwaza od razu kradziezy auta (prosi o glosniejsza muzyke w odpowiednim momencie czy tym podobne).

WERSJA B: Barman po gadce szmatce albo nie chce pomoc, albo bierze gamble i nic nie robi dlugo po moim wyjsciu. Rick konczy piwo, wychodzi, wola mnie, ja wchodze z powrotem, podbijam do barmana "Gdzie moja flaszka?" plus wyciagnieta reka, zeby dostac alkohol i podbijam do Detroitowców "Jak wypijecie ze mna flaszke to wam dobra historie o Molochu opowiem. Znany tu jestem z dobrych historii.", zeby sam ich dopić. Gdy widac ze sa polmartwi, Steve niby idzie sie odlac, wychodzi i daje znak Rickowi. Wraca zeby oslaniac kradzież i mnie w razie czego. Ja uciekam z tamtad w miare mozliwosci po kradziezy dopiero, na jakakolwiek wymowke "dobra panowie, umowiony na pokera jestem, a gambli potrzebuje jak nie wiem, wiec musze was oposcic, czujcie sie dobrze w Kansas City". Steve wychodzi ostatni.

Dragon_Warrior

Barman (perswazja - 3,6,10) za 20gambli zgodził się zadbać o porządne upicie dzieciaków jakimś mocniejszym bimbrem. Odczekaliście godzinkę i gdy Steve ocenił ich stan jako wystarczający Rick zabrał się do roboty. (mechanika - 1,2,14) Samochód mimo prostego zabezpieczenia odpalił bez problemu w mniej niż dwie minuty. Jedynym problem był dość głośny silnik ale Rick ruszył najciszej jak potrafił (samochody - 6,8,1 Cool

i gdy Detroitczycy na dźwięk odjeżdżającego auta trochę przetrzeźwieli było już za późno żeby zdążyli zareagować.
Detroitczycy na porządnej bani co prawda nie potrafili zorganizować się do konkretnego działania to wyraźnie zaczynali wściekać się coraz bardziej. Z krzyków i przekleństw wynikało, że znają w okolicy kogoś jeszcze i będą liczyli na jego pomoc. Steve (wypatrywanie - 14,15,16) wychodząc kilka minut później zdążył jedynie zobaczyć, że co najmniej jeden był uzbrojony ale nie udał mu się określić rodzaju broni.
Taylor tymczasem czekał już w umówionym miejscu z ostatnią partią zakupów - granatem.

Kosztorys:
20 gambli dla barmana
11 + 8 litrów paliwa (jakoś nie mogliście znaleźc nikogo kto by miał całe 20) za 77 gambli w sumie.
granat zaczepny (postrzeganie emocji 5,6,20) - za 55 gambli. Udało się taniej bo handlarz nie był do końca pewny czy granat był sprawny ale wam wyglądał ok (materiały wybuchowe 7,16,19).
razem 152 gamble.

aha i po opukaniu (mechanika 4,10,20) wygląda na to że w cadim było jakieś 12 litrów paliwa.

Grabarz

Opieram wygodnie ręke na burcie cadillacka siedząc na siedzeniu obok kierowcy, zakręcam wąsa, poprawiam moj kapelusz i usmiecham się cwaniacko.

"To jak panowie, wpadamy do Toneki po drodze sie rozpytac wsrod ludzi o Kickapoo czy od razu tam dajemy? Moze niedrogo w Tonece jakies jedzenie bysmy dostali od razu jak sami do nich zajedziemy. Choc pytanie czy zbytnio drogi nie nadrobimy."

Mimo pozornego luzu, staram sie bacznie obserwowac okolice, gdy bedziemy jechac.

Mateusz K

Kiedy stawiliśmy się na umówione miejsce, otwieram maskę i przez kilka minut sprawdzam, czy wszystko jest na chodzie. Jeżeli tak, (MG) to wsiadamy do fury i jedziemy.

"Nie mam nic przeciwko wypadowi do Toneki, tylko czemu Cię tam ciągnie? Przecież żaden trop tam nie prowadzi... Ale jeżeli wiesz o czymś, o czym my nie wiemy, to kurs na Tonekę."

Edit:
Ja również jak Grabarz wziąłem cały swój ekwipunek. Dla mnie to oczywiste, ale na wszelki wypadek napiszę.

Grabarz

Patrze jak Rick grzebie w masce, mowie:
"Moja mysl jest taka, ze blizej Kickapoo beda moze cos wiecej wiedziec, zadna inna idea mi nie przyswiecala. Kto autem kieruje ten zadecyduje. Łoo, jaki beznadziejny rym."

Rozkladam sie wygodnie, nasuwam kapelusz na twarz i drzemie, dopoki nie ruszymy.

Zakładam, że zabrałem ze sobą wszystko co mam wypisane w ekwipunku na karcie postaci - tzn przede wszystkim mysle o zarciu i lornetce, bo naboje i leki to chyba oczywiste ze na taka akcje zabieram. Lornetki bede uzywal w czasie jazdy do przeczesywania terenu z potencjalnych zagrozen. [link widoczny dla zalogowanych]

Dragon_Warrior

70 kilometrów dalej i jakieś 9 litrów paliwa później dotarliście do Toneki bez większych atrakcji.
Co prawda niedaleko za rozjazdem na Tonekę i Kickapo zauważyliście, że w stronę tego drugiego cięły szybko dwa pojazdy ale było już za późno żeby zmienić zdanie (to znaczy i tak nie były do dogonienia bo trzeba byłoby cofnąć się do rozjazdu albo ciąć przez pustkowie). (wypatrywanie 4,8,15) Jeden z pojazdów to był Cadi, drugi to motor, który go wyprzedzał.

Sama Toneka przywitała was mało gościnnie. Już przed samym miasteczkiem wyraźnie brakowało szczurów, zaś centrum było zupełnie puste. Co prawda (wypatrywanie 1,3,6) w oknach budynków przemknęło kilka kształtow i co najmniej jedna lufa jednak nikt nie otworzył ognia. Wygląda albo jakby na miasteczko dopiero ktoś napadł albo wręcz przeciwnie jak gdyby przygotowywało się na takowy.

Grabarz

"chyba tu nic nie załatwimy, moj bład, jakies pomysły?" mowie uwaznie sie rozgladajac.

"to co tam jechalo, to albo pogon za nami z powodu tego wózka, albo nie tylko my usłyszelismy o jinglingach i ktos pojechal tam przed nami."

"cholera, skoro tu jestesmy to przydaloby sie chociaz pogadac i spytac sie czy nie maja czegos na handel, ale jak tu pogadac z tymi zakapiorami bez dostania ostrzegawczego strzału w głowe?"

Mateusz K

Znaleźliśmy coś fajnego w wozie? Było coś w bagażniku?

Hmm... Można zacząć od jakiegoś lokalu/baru/karczmy/kantyny. O ile takie coś tu jest. Można się przypytać jakiegoś miejscowego tak z okna samochodu: "Hej! Przyjacielu! Jest tu jakaś knajpa?"

"Myślę, że całkiem niegłupim pomysłem było pojechanie do tej Toneki. Tak jak mówisz Taylor, to mógł być pościg za nami a teraz ich zgubiliśmy. Narobiliśmy sobie wrogów, ale mam to w dupie - dla tylu gambli warto. Doradzam pośpiech, bo jeżeli to jednak była inna grupa łąsa na na nasze papierosy, to będzie smutno. Rozejrzyjmy się, popytajmy i gaz na Kickapoo"

Wolno jedziemy przez mieścinę rozglądając się i jeżeli napotkamy kogoś, kto by wyglądał na w miarę normalnego, to się go pytam:
- Czy działo się ostatnio coś ciekawego?
- Czy jest tu knajpa?
- Daleko stąd do Kickapoo i co wie o tej mieścinie?
- Co z Hell Boysami?

Grabarz

Jeśli w ciągu maks. pół godziny nikt nie wyjdzie z nami pogadać to spadajmy stamtąd, racja. Ja jak zauwaze czyjąś twarz przez okno też próbuje zagadać: "No do cholery ludzie, czemu nikt nie wyjdzie pogadać, napadł was ktoś czy co? Słyszeliśmy, że można z wami pohandlować, a tu taka czarna dupa!" (mam perswazje na 4) Jesli ktos wyjdzie, to handluje tylko jesli przyniesie nam to ewidentna korzysc (w sensie oni od nas cos bardzo chca i przeplaca za to), a jak nie to wybrzydzam i rozpytujemy jak Rick wyzej.

Dragon_Warrior

Taylor: (Perswazja/blef 6,10,11) No do cholery ludzie, czemu nikt nie wyjdzie pogadać, napadł was ktoś czy co? Słyszeliśmy, że można z wami pohandlować, a tu taka czarna dupa!
Głos z okna: A kto wy?
T: Przejezdni z gamblami. Co u was tak pusto?
G: Wsiądźcie z wozu i zostawcie w nim broń to pogadamy.

(tutaj w sumie wasza decyzja czy wysiadacie - dalej parę linijek mogę pociągnąć z dialogów które Rick wymyślił)

Grabarz

Cicho przez zeby, "Zostańcie w aucie. Nie gaś. "

Wysiadam podnoszę ręce do góry, robie 360 stopni obrotu (przed wyjściem upewniam się, że mój wszczep jak zwykle jest niewidoczny) i mówie, zeby do mnie ktoś madrzejszy wyszedl, bo chcemy pogadac. Osobę, jesl ktos wyjdzie do mnie, częstuje miętówką i sam też zjadam. Potem zaczynam pytać jak wyżej, ale spokojnie, bez ciśnienia. Z luzem, spokojnie, fachowo, jak prawdziwy kowboj albo lepiej - jak Clint Eastwood.

W razie spostrzezenia ryzyka zadymy od razu gwałtownie łapie rozmówce, przykładam mu bron do głowy i probuje dostac sie do samochodu.

Mateusz K

Zgodnie z poleceniem zostałem w aucie, nie gaszę auta w każdej chwili gotowy do ruszenia. Mówię do Steve'a "Trzymaj spluwę w pogotowiu, tylko tak, żeby tubylec nie widział."

Dragon_Warrior

G: Wszyscy wysiadać cwaniaki a nie tylko jeden. Mamy wystarczająco własnych problemów, żeby jeszcze się z Detroitczykami strzelać. Ten wasz niby kumpel co wysiadł jakoś nie wygląda na wariata z waszego postrzelonego miasta.

Mateusz K

Wysiadam, ale stoję przy aucie. "Nie ma co się gorączkować. Poza tym, nie jesteśmy z Deetroit. Jestem Rick."

Dragon_Warrior

g: Nie z Detroit? he? Niech będzie. Wasze auto i mordy trochę mnie zmyliły. Poczekajcie tam chwile.

Po jakiś 3 minutach z budynku wyszedł facet po trzydziestce wyglądający na bezbronnego. Za nim wychylił się ktoś jeszcze ale czekał w drzwiach.

Gość podszedł do was bliżej. Zlustrował twarze mrużąc mocno oczy i kontynuował.

G: To czym tam handlować chcecie i skąd jedziecie właściwie?
T: (1,12,20) Z Kansas jedziemy. Gdybyście nie chowali się po ruinach to byscie nawet nie musieli pytać.
G: Mówiłem - mamy dośc problemów z gangerami i chorobą. Choć jeśli chcecie pohandlować to mówcie czego wam trzeba. My najchętniej weźmiemy leki na zatrucie jak macie. (tylko kilka sztuk macie za max 10 gambli) Ewentualnie na inne choroby (pozostałe wasze gamble były takie właśnie).

W miedzyczasie Rick podpytał go o to co planował najdelikatniej jak potrafił (1,4,9). I mimo sporej nieufności i dość nerwowej reakcji na pytania opowiedział kilka rzeczy.
- Hell Boys kręcili się ostatnio w okolicy. Kogoś tam zastrzelili, kilka osób przekopali aż dostali od miasteczka ultimatum, że mają spadać albo dojdzie do jatki. Gangerzy zrobili jeszcze jedno kółko i odjechali. Problem w tym, że najpewniej wrzucili coś do głównej studni w mieście i kilkanaście osób poważnie się zatruło zanim mieszkańcy się połapali co i jak a teraz tez jest niewiele lepiej bo druga studnia ma strasznie słaba pompę i nie wyrabia z potrzebami mieszkańców. Tej od większej boją się ruszać bo raz że nie mają dobrego mechanika a dwa mogła przejść tym co było w wodzie.
Knajpa jest i to całkiem oblegana bo kto ma kasę z miejscowych to stara się pić butelkowe napoje czy nawet rozcieńczany bimber.

O samym Kickapo powiedział tyle ze swego czasu nawet trochę z nimi handlowali ale odkąd zmienił się układ i miasto chronią gangerzy to kontakt jest nieco utrudniony choć H.B. nie są zwykle ostatnimi drabami i częściej przekopią niż zastrzelą tak jak dobrze ugoszczeni zwykle nawet nie rabowali.

Kwestia w tym, że wioska obawia się powrotu gangu liczącego na to, że wytruci mieszkańcy nie stawią im oporu.

Mateusz K

Dopytuję się: "A kto rządził w Kickapoo zanim ci cholerni Hell Boysi nie wkroczyli?"

Tymczasem zastanawiam się, czy jeżeli pomoglibyśmy ludziom z tą studnią, to czy zaoferowaliby pomoc w przekopaniu Hell Boysów i odzyskaniu fajek (o fajkach nie muszą wiedzieć). Tak, czy inaczej i tak warto obejrzeć te studnie. Może znajdziemy coś na ten gang. Póki co jedyny trop, a jak już jesteśmy, to możemy zobaczyć. Przy najbliższej okazji dzielę się swoimi przemyśleniami z resztą teamu.

Grabarz

Twoje zdrowie, jak chcesz mozesz im pomoc, mam nadzieje ze nie zajmie Ci to duzo czasu, a oni dobrze Ci zaplaca. - patrze na miejscowego z gory nadol - Wydaje mi sie ze poki nie bedziesz sie oblizywal i obchlapiesz sobie potem rece benzyna to zadne gowno nie powinno Cie zarazic, a tym bardziej mnie. Ale nie znam sie na tym. Nie rob nic za darmo, to nie dzień dziecka.

Człowieku - zwracam sie do tego miejscowego - nic ciekawego dla nas nie masz jak widze, bo jakbys mial to sam bys zaproponowal. Masz cos co naprawde oplacaloby nam sie wziasc bo Ci jest już niepotrzebne, a naprawde potrzebujesz jakiegos leku? Bo moze coś niewiele znajdziemy, ale nam też tego potrzeba.

Wsiadam do samochodu, patrze czy i jak Rick majstruje ze studnia, poganiam go gdy sie slimaczy. Trzeba jechac dalej panowie.

Dragon_Warrior

G: W Kickapo jest i burmistrz i szeryf... i obaj dalej tam rządzą tyle, że Hell Boysom w drogę nie wchodzą najwyraźniej. Jednych i drugich jest sporo to nawzajem by się powybijali gdyy nie potrafili się dogadać.

Rick obejrzał studnię (mechanika 5,9, 13) (wypatrywanie 3,5,15) i ma dwa wnioski.
- Pompę w 1-3 godziny powinien wymontować. Kolejne 1-3 żeby zamontować ją przy drugiej studni + jeszcze kwestia przeczyszczenia jej najpierw na wszelki wypadek.
- W studni ewidentnie coś śmierdzi nie tak jak trzeba.

Druga studnia jest gdzieś głębiej w mieście to już musisz dać znaczy czy idziesz ją obejrzeć.

G do Taylora: Przede wszystkim coś na zatrucia by się przydało. Możemy ziarnem zapłacić albo fajkami.

Zagadnięty o fajki (7,14,20) wyjaśnił że chodzi mu o jakieś Koliny, które tu 40 lat temu produkowali - ale wszystko już się dawno rozeszło. - więc to zdecydowanie to nie te fajki.

Grabarz

Riiiick, jedzmy stad do cholery, tu nic nie ma i nic nie warto totalnieee. Wymienie leki na zatrucie za szlugi conajmniej jesli zysk bedzie 1do3 gambli dla mnie, ale jeden listek bym zostawił na zaś, a jesli Rick chce robic ta pompe, to nie handluje tymi lekami.

Mateusz K

Dobra, pierdole, szkoda czasu. Zdecydowanie za długo czasu by mi to zajęło. Sorry koleś, trochę nam się śpieszy. Najwyżej jak będę bogatszy o parę tysięcy, to wrócę pomóc charytatywnie... Jedźmy. Zahaczamy o knajpę? W sumie i tak już jesteśmy kilka godzin do tyłu.

Wookie

Bez kitu, jak nam paczkę zwiną z przed nosa to cała wyprawa na nic, tylko na tym stracimy. Jedzmy po tego kuriera, nie chce go zastać przypadkiem martwego bo nie spodobał się któremuś gangerowi.

Grabarz

Nie pij za kółkiem, jedźmy.

Gdy już wyruszymy mówie spokoje. "W Kickapoo nie jest chyba tak groźnie, jak mi sie wydawało, trzeba tylko dobra bajere Hellboysom sprzedać. Wydają się być cywilizowanym gangiem. Proponuję mówić, że słyszelismy ze w Oklahomie jest wiecej ładnych kobiet niz w Kansas, a szukamy żon, w Kickapoo chcemy zdobyc paliwo na dalsza podroz i jakies leki czy jedzenie.

Trzymajmy się tego hardo, dopiero po naprawdę dłuzszej dyskusji i groźbach ze strony przesluchujacych mowimy, ze choc z tymi zonami to nie jest calkiem klamstwo, bo szukamy takowych i wybieramy sie do Oklahomy prawdopodobnie, ale tak naprawde to szukamy cwaniaka, ktory naszemu kumplowi (znane nazwisko barmana w Kansas, moze byc ten u ktorego kradlismy Cadillacka) obrobił kasę i go jeszcze postrzelił. Znajomy wynajął nas, ze mamy złodzieja za jajca przyprowadzić do niego. Nie mowilismy o tym od razu, bo baliśmy sie, że to był jeden z Hellboysow, wiec wolelismy sie sami rozejrzeć w Kickapoo. Spytani o wyglad poszukiwanego mowcie wszyscy, ze nie umiecie opisywać dobrze ludzi, jak zobaczycie ryj to rozpoznacie na pewno. Ponoć mówił wszystkim, że jest z Vegas i to jest nasz trop.

Tak skomplikowanego kłamstwa to Ci debile w zyciu na oczy nie widzieli. Zapamietaliscie wszystko? Bo nie chce mi sie tlumaczyc jeszcze raz. I czym dluzej bedziemy sie upierac na tym klamstwie z zonami, tym ladniej obsiadzie to nastepne. "

W czasie jazdy lornetką przeczesuje teren dookoła nas - tzn do tyłu tez patrze jak i na boki, nie tylko przed siebie. Zastanawiam się, kto z Kansas mógł jechać przed nami do Kickapoo(ten inny Cadillack oraz motor) i wiem, że to rzecz o którą spytam mijane szczury czy innych napotkanych ludzi.

Wookie

Taylor, nie łatwiej jest po prostu takim ciekawskim sprezentować kulkę w łeb albo szybką amputacje kończyn? Mniej wysiłku, a można by jeszcze jakieś przydatne rzeczy zdobyć, nie wiem naboje, broń, leki, motor?

Dragon_Warrior

za ten listek leku na zatrucia proponował paczkę fajek (jakieś 20 gambli - listek wart 10).

Jeszcze tylko którędy jedziecie czy wracacie na rozjazd czy tą drogą, na której już jesteście ?

Mateusz K

Z moich wyliczeń na mapie (linijka przy monitorze) wynika, że krótsza trasa będzie, jak nie będziemy się wracać, tylko prosto i potem w lewo na Kickapoo.

Mateusz K

Dokonawszy analizy trasy i obliczeń spalania paliwa doszedłem do wniosku, że zbraknie nam benzyny. Szybko zakręcam się po miejscowości chcąc kupić ok 10 litrów. Trzeba będzie, to sprzedam rzeczy, które znaleźliśmy w wozie.

Grabarz

A moze naprawisz im pompe za dwa pelne kanistry? Ja ignoruje handel lekami za fajki. Moga nam byc potrzebne, zwlaszcza jesli pompe bys naprawial. Niech ktos inny teraz podejmie decyzje bo ja ostatnio podejmowalem.

Mateusz K

Szukam kogoś, kto by zawiadywał tą studnią, czy da radę w ten sposób dobić targu. Może jak się we trzech weźmiemy, to szybciej to zrobimy i będziemy mieli paliwo. Jeżeli nikt nie będzie chciał pójść na taką wymianę, to kupujemy normalnie.

Dragon_Warrior

(perswazja 5,6,19) (wypatrywanie 7,14,1 Cool

Po dłuższej dyskusji z gościem który do was wyszedł uzgodniliście, że przemontujecie pompę za 10 litrów i jeszcze dorzucą wam dwa kilo kukurydzy jeśli po od montowaniu przepłuczecie ją porządnie czystą wodą.
Stev zwrócił też uwagę na jednego faceta, który usilnie upierał się przy tym, żeby nie dawać wam za to więcej niż 5 litrów ale został uciszony przez pozostałych mieszkańców wioski.

Mateusz K

Kukurydza nam nie potrzebna. Umyć możecie sobie sami. A teraz do roboty. Im szybciej tym lepiej. Taylor, pomóż mi a ty Steve [mówię szeptem] obczaj tego gościa co to nie chciał nam dać paliwa. Może wie coś o malborosach.

Grabarz

Wzdycham głęboko, mowie, ze te 10 litrow maja mi pokazac juz teraz, 5 daja wogole przed wyciagnieciem, a 5 po zrobieniu roboty. Inaczej wogole sie do tego nie zblizymy.

Pomagam Rickowi, zakładam jakas wilgotna szmatke na twarz przed robota, zeby mniej wdychac, a potem myje rece w odrobinie benzyny(~50ml), zeby zmyc jak najwiecej potencjalnego syfu.

Mateusz K

Dobra, niech będzie i ta kukurydza. Działamy! (zabezpieczam się w podobny sposób jak Taylor).

Dragon_Warrior

(mechanika 6,10,17) czas pracy (1) - Cała robota poszła dużo szybciej niż się spodziewaliście. Niecałe trzy godziny i pompa siedziała na nowym miejscu a pompowana woda miała faktycznie mniej podejrzany zapach.
Człowiek z którym ugadaliście się na transakcję okazał się zarządcą miejscowego magazynu i tym samym jedną z trzech najważniejszych osób w mieście (prócz burmistrza i szeryfa, który chwilowo znajduje się poza miastem.

Steve (wypatrywanie 3,12,16 /nasłuchiwanie 1, 4, Cool

wmieszał się w tłum (skradanie/postrzeganie emocji 13,17,20) i udało mu się podsłuchać że stwarzajacy problemy człowiek próbuje przekonać jakąś nieprzyjemną grupę do tego, że wysłali was tutaj Hell Boys żeby wybadać na ile osłabione jest miasto.

Mateusz K

Koleś wygląda mi na nieszkodliwego. Skoro uznał nas z Hellsów, to znaczy, że pewni nic o nich nie wie. Poza tym, lepiej tej "grupie" zniknąć z oczu. Zabieramy graty (swoje, paliwo i kukurydzę) i długa do Kickapoo. Już i tak zbyt długo tu zabawiliśmy. Trasa tak jak wyżej (jak najkrótsza).

Dragon_Warrior

reszta to samo ?

Grabarz

Ta, ja to po prostu czekalem jak napiszesz, co dostaliśmy w zamian za robotę i tak, ruszamy do Kickapoo. W razie mozliwosci przekonuje ich do ekstra paliwa za takie ryzykowanie dla ich zycia.

To ze jade z przodu auta, i rozgladam sie lorneta to juz nie raz pisalem jakby co.

Dragon_Warrior

Koniec końców zanim typek zdążył kogokolwiek do czegokolwiek namówić to Rick i Taylor już przelewali paliwo do Cadilaca. Godzina była już niemal 20 ale mimo nieuchronnego zmroku uznaliście, że nie ma co się opieprzać i trzeba jechać nawet nocą.

Prowadzenie samochodu (8,10,16), (mechanika 2,10,2) , agresywność okolicznej fauny (10).
Prowadzanie Samochodu w kluczowym momencie (7,3,14), Elektronika/wiedza o molochu (7,16,2)

Szybka jazda byłaby mimo wszystko samobójstwem zważywszy na jedno jedyne sprawne światło Cadiego. Kilka razy wydawało się wam, że słyszycie jakieś ujadanie, kilka razy cisza zaczynała wydawać się aż podejrzana w końcu jakieś 50 kilometrów od celu wyskoczyła na was jakaś niewielka maszynka molocha kóra na szczęście uległa masie Cadiego. Taylor chciał nawet ją obejrzeć z bliska ale w blasku tylnych świateł odpowiednio szybko rozpoznał, że był to zdalny czujnik jakiejś większej maszyny i w ostatniej chwili daliście gaz. Kształt który wyłonił się z ciemności był na oko dwa razy większy od waszego auta jednak na szczęście tyleż samo wolniejszy. Usłyszeliście więc tylko dwa strzały i charakterystyczny odgłos zacinającego się karabinu.

Kickapoo pojawiło się na horyzoncie koło godziny 5 rano. niegdyś całkiem spore teraz witające rozległymi ruinami miasteczko skupione obecnie najwyraźniej wokół kilku nieźle zachowanych bloków przysłaniających z oddali mniejsze przed i powojenne konstrukcje. Dość szybko w oczy rzuciła się też dość masywna lecz bardziej odległa galeria handlowa oraz boisko footballowe zaraz przy wjeździe do miasta.
O ile Taylor i Steve próbowali w międzyczasie podsypiać to Rick wiedział (kondycja 11, 8, 15) że wytrzyma bez snu jeszcze co najwyżej kilka godzin po których w najlepszym razie zaśnie na stojąco.

Mateusz K

Parkuję w bezpiecznym miejscu (tak, żeby nikt nas nie widział za nadto, ale też, żeby w razie konieczności szybko wyjechać) i mówię "Dobra panowie. Wy poogarniajcie trochę, zróbcie rekonesans, a ja idę w kimę na 5 godzin. Jak coś wyczaicie, albo coś się będzie dziać, to spotykamy się w tym miejscu przy samochodzie."